poniedziałek, 10 listopada 2008

W domu

Pisząc te słowa na pokładzie samolotu do Paryża wspominam to co się działo 2 dni temu, ale sięgam też pamięcią 3 tygodnie wstecz, kiedy zaczynaliśmy podroż nie do końca wiedząc co nas czeka.

Udało się bez większych uszczerbków na zdrowiu i portfelu przejechać założoną trasę, zobaczyć wszystko, a nawet więcej, co przeczytaliśmy w przewodnikach, dobrze się bawić i potwierdzić wyświechtane jak kolana w starych jeansach powiedzenie o tym, że podróże kształcą.

Potem będzie Paryż, a potem Warszawa i znów mieszkanie będzie pachniało takim obcym zapachem, znów pościel będzie taka miękka i świeża i znów będzie 500 maili, w które trzeba będzie się wgryźć zaraz po pierwszej kawie i pierwszym mailu do reszty z grupy o treści: „Kurna, zimno, co ja tu robię?...”


Udział wzięli: Hubi i Beti, Kefi i Mera oraz Michal "la quenta por favor" i Ania.

ps. Bardzo wam dziękuję za ten wyjazd. Hubi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz